Jak wyjść z toksycznej relacji?

Żeby wyjść z toksycznej relacji, przyda Ci się wiedza na temat tego, jak się w niej znalazłaś. Jest to suma różnych hormonów w Twoim organizmie, nad którymi nie wiesz, jak można zapanować oraz wynik przeznaczenia – sama nie wiesz, że bierzesz udział w trwającej już sporo czasu grze pomiędzy kobiecością a męskością i właściwie Twoją rolą jako uzdrowicielki relacji było wejście w tę, a nie inną relację. Wszystko zostało zaplanowane dla Twojego dobra. 

Mama ostrzegała Cię przed dilerami narkotyków, ale nie ostrzegała przed brązowymi oczami osadzonymi na 1.80 wzrostu? 

Kiedy zrozumiesz, jak działa system nerwowy, zrozumiesz, dlaczego można się uzależnić od relacji czy od danej osoby oraz zrozumiesz, dlaczego jesteś podatna na to uzależnienie. 

Nie tylko dilerzy korzystają finansowo na uzależnieniach. Korzystają na tym też na przykład producenci kosmetyków i ubrań. Czyli wszyscy, którzy najpierw tworzą Twój brak pewności siebie wmawiając Ci, że jesteś niewystarczająca. Korzystają na tym też przystojni mężczyźni, którzy jakby zostali stworzeni, żeby zawrócić Ci w głowie. 

Moim zdaniem tacy mężczyźni istnieją po to, żeby nas uzdrowić. 

Ale najpierw musimy zrozumieć cały mechanizm tego, jak gubimy nasze boskie poczucie własnej wartości i jak nasz system nerwowy pogrąża nas bardziej i bardziej w dół powodując, że chcemy chwytać się czegoś zewnętrznego, co w naszej głowie ma nam nadać wartość. 

Wszystkiemu winna serotonina

Teraz, co się dzieje, kiedy poznajesz kogoś nowego i bardzo, ale to tak bardzo Ci się on podoba? 

Te motyle w brzuchu oznaczają, że Twój organizm produkuje adrenalinę, czyli po prostu jesteś w stresie. Jesteś w stanie walcz albo uciekaj. 

I cant eat, I cant sleep anymore, jak śpiewała Angie Stone. No nie możesz jeść, nie możesz spać, bo masz wysoki kortyzol. 

Z wysokim kortyzolem spada Ci poziom serotoniny. 

Niski poziom serotoniny powoduje brak apetytu oraz… zachowania kompulsywne (do których też należy silne zakochanie czy limerencja). 

Niski poziom serotoniny jest związany z niskim poczuciem własnej wartości. 

Serotonina daje nam poczucie pewności siebie. 

I jeśli nasze poczucie wartości jest oparte na drugiej osobie, będziemy chcieli mieć więcej tej drugiej osoby, ekhm, więcej serotoniny.  

Nas kobiety nauczono, że, jesteśmy jak Księżyc, który odbija światło Słońca, że nasza wartość jest zależna od tego, jak inni nas widzą. Stąd chcemy czuć się adorowane i doceniane i stąd też mamy lękowy styl przywiązania. Lęki, paranoja i bezsenność – to też niski poziom serotoniny. 

Więc nie chodzi tu o tą drugą osobę, ale o stan biochemiczny naszego organizmu. 

Myślenie o kimś pomaga Ci zapomnieć o bólu. Wchodzenie w fantazję pozwala ukoić rozregulowany system nerwowy, który to tak naprawdę jest rozregulowany od czasów Twojego dzieciństwa. 

Jako dzieci płaczemy i mamy duże oczy i słodkie policzki, bo potrzebujemy, żeby inni nas zauważyli. Jeszcze nie mamy poczucia siebie, czujemy się jednością ze wszystkim, w pełni ze wszystkim i wzrok innych daje nam poczucie istnienia. 

Empatyczne dostrojenie się i nadanie wartości naszym emocjom utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśmy i jesteśmy ok. 

Niestety nasi rodzice nie byli dostrojeni do swoich emocji, stąd nie byli w stanie dostroić się do naszych emocji i tym samym uznać nas jako wartościowych. Doszliśmy do wniosku, że coś jest z nami nie tak. Nasz system nerwowy zaczął się rozregulowywać i taki pozostał. Jesteśmy w permanentnym stanie zapalnym. Staliśmy się reaktywni na to, co się dzieje na zewnątrz, żeby chronić siebie. 

Nasz system nerwowy aka nasze ego aka czynnik krytyczny naszego umysłu ma jedno zadanie: utrzymać nas w poczuciu bezpieczeństwa, czyli w tym, co znane. Nieważne, jakie jest, ważne, że znane. Cały czas skanujesz otoczenie w poszukiwaniu rzeczy, sytuacji, które już coś Ci przypominają. I cały czas je dostajesz. 

Nie czujesz się bezpiecznie w świecie, Twoje ciało nie czuje się bezpiecznie w świecie i szukasz na zewnątrz tego, co może dać Ci poczucie bezpieczeństwa. 

Łapiesz się za związek będąc w rozregulowanym systemie nerwowym, bo po prostu próbujesz ukoić siebie. 

I teraz spotykasz takich fuck boy, którzy rzucają Ci jakieś okruchy i zastanawiasz się, o co chodzi? 

Chodzi o to, że jesteś w stresie od zawsze. A w stresie nie da się stworzyć dobrych relacji. 

Dlaczego wchodzimy w toksyczne związki? 

Żeby wejść w relację, musimy być szczęśliwi sami ze sobą, mieć poukładane życie, słowem: wysoki poziom serotoniny. 

Inaczej wchodzimy w toksyczne związki. 

Bo my, kobiety gdy jesteśmy w stresie, wcale nie jesteśmy w stanie walcz-uciekaj. Nikt nas nie nauczył walczyć ani uciekać. 

Nie wiemy, jak to jest być z Marsa. 

Nauczono nas być miłą i być z Wenus. 

Polaryzacja Mars-Wenus to polaryzacja Baran-Waga, ja-my. 

Baran zawsze stawia na siebie, Waga odchodzi od siebie na rzecz relacji. 

To całkiem miłe i słodkie, ale jest to reakcja stresowa: przymilanie się, płaszczenie się, łaszenie się. Bo jeśli tylko sprawię, że innym będzie za mną dobrze, to i mi będzie dobrze. Tego nas nauczono i dlatego tak trudno jest nam wyjść z toksycznych relacji. 

W międzyczasie w naszym organizmie już działają hormony dopaminy na przemian z oksytocyną. Czujemy się zmobilizowane, żeby się do kogoś przymilić i czekamy aż w nagrodę zaleje nas fala przyjemnej oksytocyny, hormonu miłości i przywiązania. 

I skąd ta osoba wie, jak zagrać na Twojej niepewności siebie niczym reklama Garniera? 

Skąd wie, że wystarczy zrobić jakiś komentarz na temat Twojego wyglądu czy zachowania, żeby tylko aktywować w Tobie potrzebę dopaminy jako nagrody za przymilenie się? W takiej sytuacji powinnaś uciec albo powiedzieć nie i nara. Ale pamiętaj, że nikt nie nauczył Cię walczyć ani uciekać. Nauczył Cię przymilać się. To dlatego jesteś w matni złego traktowania. 

Wyjście z tej matni to skierowanie fokusu z powrotem na siebie. 

Gdybyś mogła cofnąć się w tej relacji do jej początków, to pomimo początkowych wyrzutów adrenaliny, w miarę pogłębiania się relacji, dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat świata, spędzania razem czasu, w Twoim organizmie wytworzyła się oksytocyna i wazopresyna. 

Oksytocyna uspokaja nadmiernie reaktywna amygdalę, tę część w naszym mózgu, która produkuje hormony stresu. I ta część naszego mózgu uaktywnia się, kiedy reagujemy na różne rzeczy, kiedy wpadamy w złość, furię, że nie dostaliśmy tego, czego chcemy lub rzeczy nie potoczyły się tak jak tego chcieliśmy. 

Pod wpływem oksytocyny, amygdala przestaje szaleć, opada stres i niepewność. Wycisza się nadaktywny układ nerwowy. 

Więc jeśli zakładamy, że już przed poznaniem tej osoby byłaś w swoim życiu zestresowana i żyłaś na oparach, to teraz nic dziwnego, że pragniesz tej oksytocyny jak narkoman, bo zauważyłaś, że to Cię uspokaja. Romantyczny książę z bajki ma Cię uratować przed samą sobą. 

Dużo oksytocyny w kobiecym organizmie wytwarza się podczas seksu, stąd dobry seks z bad guys jest tak dobry i tak uzależniający. Dana osoba nie jest dla nas dobra, ale chcemy być niej bliżej, bo to dla nas dawka oksytocyny.

Nisko poziom oksytocyny to głód. Nie tylko głód miłości, ale zwyczajnie głód fizyczny. Stąd też to raczej kobiety mają skłonność do zajadania, ponieważ chcą się napełnić. I często nie ma znaczenia czy chodzi o ciepłe słowa, czy ciepłe founde. 

Niska serotonina, wysoki kortyzol, dawka dopaminy i oksytocyny = fatalne zauroczenie

To uczucie bycia wybraną i kochaną jest naprawdę euforyczne. I wyobraź sobie, że od startu jesteś w niskim poziomie neuroprzekaźników, niskim poziomie serotoniny i wysokim kortyzolu, więc jeśli tylko dostaniesz trochę zainteresowania od drugiej osoby, przepadłaś. 

Zwłaszcza jeśli się tego nie spodziewałaś, miłość amora Cię ustrzeliła, jak to mówią, a Tobie się wydaje, że wygrałaś w lotto. Miłości trzeba się spodziewać. Mów sobie: to oczywiste, że zasługuję na miłość. Bo kiedy jesteś w poczuciu niezasługiwania, a to Ci się przytrafia, jesteś jak hazardzista, który strzelił Black Jacka. Strzela Cię duża dawka dopaminy na ten niski poziom serotoniny i wpadasz w błędne kołu uzależnienia. 

Obsesja, której doświadczasz jest związana z nieuregulowanym systemem nerwowym. 

Dopamina to hormon nagrody. On do ciebie napisał – bam dopamina, kupiłaś coś nowego, bam dopamina. Dopamina wydziela się też w przypadku oczekiwania na nagrodę: czekasz, aż odpisze, sprawdzasz telefon, bam dopamina, nie odzywa się do ciebie, zghostował Cię, sprawdzasz jego Instagram, bam dopamina. Pokłóciliście się, przymiliłaś się do niego i pogodziliście się, mimo że sprawa nie została rozwiązana dla Ciebie? Bam, dopamina. 

W ten sam sposób reaguje mózg uzależnionego hazardzisty, tworząc połączenie pomiędzy substancją a nagrodą. 

Odwieczna gra Shakti i Shivy

Teraz powiesz, wszystko byłoby pięknie, gdyby ta osoba jednak była dobra dla Ciebie i żylibyście długo i szczęśliwie. Tu chcę wrócić do konceptu, według którego mężczyźni istnieją po to, aby nas uzdrowić. Oni tylko odgrywają swoją rolę. Tu nie chodzi o nich, ale o Ciebie. Co gdyby założyć, że wszyscy mężczyźni świata tylko reagują na nas? Tak samo jak Wszechświat reaguje na nasze wibracje? Dlatego zmiana zaczyna się w Tobie i musisz być zmianą, którą chcesz widzieć w świecie. 

Tak naprawdę wszystkie kobiety mają lękowy styl przywiązania, a wszyscy mężczyźni mają unikowy styl przywiązania, bo kobieca energia dąży do relacji, a męska energia dąży do wolności. 

I chodzi o to, że obie strony dążą do tego, żeby zrozumieć, że i relacja i wolność to miłość. 

Obie energie dążą do tego, żeby się kiedyś spotkać. 

Nie chcę umniejszać twojej relacji, ale jest ona tylko wariantem tej wielkiej gry pomiędzy yin i yang. 

Widzenie szerszego obrazu rzeczywistości jest kobiecą cechą. Spróbuj nauczyć mężczyznę, żeby po wejściu do kuchni w jednym momencie zauważył niedomknięte drzwi do lodówki, gotująca się wodę w czajniku i Twoją smutną minę. Nie da się. 

Moim zdaniem takie kobiece spojrzenie, że jesteśmy częścią szerszego obrazu rzeczywistości, jest bardzo kojące. To to samo uczucie, kiedy patrzysz na szeroki ocean. Zwiększone pole widzenia daje uspokojenie, a nawet umożliwia wejście w trans. 

Jeszcze jeden i jeszcze raz 

Jeśli wydaje Ci się, że ciągle powtarzasz te same schematy i spotykasz te same osoby tylko o innej twarzy to dobrze Ci się wydaje. 

Bo to są te same osoby. 

To jesteś Ty. To jest ta nieuzdrowiona część Ciebie, na którą uparcie nie chcesz patrzeć, a która domaga się zintegrowania. Ludzie zachowają się tak, jak tego oczekujesz, pisał Neville Goddartd, mistrz manifestacji. Bardzo możliwe, że spośród pola nieskończonych możliwości wybierasz ten wynik i ten obrót spraw, ponieważ tego potrzebujesz. Tuż przed przyjściem na ten świat wasze dusze umówiły się, że tak, a nie inaczej zagracie swoje role na scenie życia, bo to pomoże waszym duszom w realizacji swoich potencjałów. 

Ludzie nie są tylko dobrzy ani tylko źli, są multiwymiarowi. Trudno nam to zaakceptować, bo sami mieliśmy ambiwalentny stosunek do naszych rodziców, czasem byli niewspierający i chcielibyśmy ich znienawidzić, ale nie da się – w końcu byliśmy od nich zależni. 

Tak naprawdę wszyscy jesteśmy czarnym charakterem w czyjejś historii, jak mawiała Samantha Jones. Więc niezależnie od tego, czy odpuszczasz relację, która nie wypaliła, fatalne zauroczenie, obsesję, źle ulokowane uczucia, małżeństwo, osobę, której zachowanie względem Ciebie było uwłaczające – ta osoba zawsze wyświadczyła Ci przysługę. Pomogła Ci stać się nową wersją siebie. 

Bo tylko wtedy, kiedy staniesz się nową wersją siebie, czyli zmienisz swoje podświadome programy, które karzą Ci przyciągać do siebie takie, a nie inne osoby i takie, a nie inne wydarzenia, dokonujesz kwantowego skoku do innej rzeczywistości. 

Takiej, w której nie ma opcji, żeby ktoś traktował Cię źle, bo Ty po prostu wiesz o tym, że jesteś boginią, jesteś diamentem. Zmieniasz siebie i zmienia się rzeczywistość wokół siebie. Bo masz w sobie tę boską część, która tworzy własną rzeczywistość. 

Jak wyjść z toksycznej relacji i zmienić siebie? 

Możesz to zrobić tworząc w swojej głowie alter ego. Pomyśl o osobie, która zachowywałaby się inaczej niż ty i którą za to podziwiasz. Właściwie ta sama sztuczka działa, kiedy chcemy zamanifestować obfitość w życiu: wyobrażamy sobie jak zachowywałaby się osoba, która ma pieniądze: jak poruszałaby się po ulicy, jak zamawiała kawę, jak robiła zakupy. Zatem

wyobraź sobie taką osobę i za każdym razem, kiedy wpadasz w obsesyjne myśli i stare schematy, powiedz sobie: nie, Manuelo, tego nie robimy. Bo Manuela by tego nie zrobiła, prawda? 

Drugim krokiem będzie praca ze swoim układem nerwowym: ćwiczenia somatyczne, joga, ruch, sesje oddechowe, TRE. 

Trzecim krokiem będzie uzupełnienie swojej diety o niezbędne elementy. Nie wspominam już o Omega 3 i optymalnej dawce protein, ale warto też sięgnąć po probiotyki i prebiotyki. 90% serotoniny znajduje się w naszych jelitach, które bardzo prawdopodobne, że przez chroniczny stres przechodzą przez stan zapalny. Serotoninę można też uzupełnić poprzez suplement 5HTP i tryptofan. 

Bobinsana, czyli otwieranie czakry serca za pomocą amazońskiego kwiatu

Ciekawym rozwiązaniem jest bobisana, czyli amazoński kwiat, który “otwiera serce”. 

Wyciąg z Bobinsany ma działanie zwiększające poziom serotoniny, czyli podczas jej stosowania możesz poczuć więcej lekkości, radości, tego, że wszystko Ci się w życiu układa. 

Według Justyny z Łaka i Las, bobinsana: 

Na poziomie emocjonalnym, duchowym:

  • Uzdrawia serce
  • Pozwala skontaktować się i uwolnić zamrożone emocje
  • Uczy łagodności i miłości do siebie
  • Ułatwia świadome śnienie

Na poziomie fizycznym:

  • Leczy stany zapalnie
  • Ma działanie przeciwreumatyczne i przeciwartretyczne
  • Oczyszcza i odżywia ciało
  • Zwiększa poziom serotoniny i ma działanie przeciwdepresyjne
  • jest polecana przy stanach zapalnych pęcherza

Bobinsana najlepiej działa, kiedy zaczynamy pracować z nią z konkretną intencją, na przykład rozwinięcia w sobie akceptacji odnośnie tego, co przychodzi, jakiegoś zdrowotnego aspektu, czegoś, co chciałabyś domknąć w życiu. Bobinsana będzie działać najlepiej na kobiecych aspektach, wszystkim, co miękkie i lekkie. I na pewno pomoże w rozmiękczaniu. Bobinsana pomaga w pokochaniu siebie, poczuciu swoich granic (jeśli w życiu jesteś siłaczką, która ciśnie za wszelką cenę). 

Wyciąg z bobinsany kupisz u Justyny na stronie Łąka i Las. Na hasło: astrobabe otrzymasz 10% zniżki. 

Let it go and let it God

Czwartym krokiem jest nawiązanie kontaktu ze swoją duchowością i stworzenie sobie poczucia, że Wszechświat Cię trzyma, nieważne co, będziesz ok. 

My kobiety mamy większe połączenie z ziemią, może przez to nosimy w sobie więcej lęku. Nie chcę mówić, że męska energia jest boską energią, ale super widać to na przykładzie Panna-Ryby, gdzie Panna jest ugruntowana w codzienności, a Ryby oderwane w swojej duchowości. Oczywiście, oboje są na dwóch krańcach spektrum, ale w świetny sposób pokazują tę dynamikę. 

Czasem mamy wrażenie, że jeśli nie jesteśmy adorowane przez mężczyzn, to jakby Bóg nas opuścił. I to jest racja, Bóg opuścił kobiety w patriarchalnym świecie promując to, co męskie, czyli działanie. To, co kobiece, czyli po prostu bycie nie jest wartościowe w tym świecie, stąd my wszystkie czujemy się mniej wartościowe. 

Odnalezienie swojej ucieleśnionej duchowości i swojego Erosa daje nam kobietom przewagę w manifestacji, w tworzeniu i w przyciąganiu takiego życia, jakiego chcemy. W końcu mówi się, że nie powinnyśmy zwracać uwagi na to, jaki jest dany mężczyzna, ale na to, czy jest w stanie zapewnić nam takie życie, jakiego chcemy. Oraz na to, czy my wierzymy w niego, że to zrobi i jesteśmy gotowe wspierać jego wizję. 

Każda kobieta chciałaby, żeby jej energia została zauważona i doceniona przez mężczyznę. Bo to znaczy, że możemy razem coś stworzyć (dzieci, dom, dobrobyt, biznes – słowem, być power couple).

Pomyśl o Matce Boskiej, która została zauważona i doceniona przez Boga i otrzymała coś, co było technicznie niemożliwe do zrobienia. Kobieca energia otrzymuje, przenosi z niematerialnego w materialne. 

I żeby to było możliwe, musi wierzyć… że to jest dla niej możliwe. 

Tylko że jeśli jesteś w trybie przetrwania, w trybie walcz lub uciekaj czy w trybie przymilania się, czyli po prostu jesteś w stresie i nie czujesz się dobrze w swoim ciele – trudno jest Ci odpuścić, poddać się tej boskiej energii. 

Stąd tak łatwo przechodzimy do relacji jako substytutu. 

W dzisiejszym świecie relacje romantyczne zastąpiły nam nasz kontakt z duchowością. W drugiej osobie poszukujemy tego wow, tego natchnienia, tej boskiej części, której nie widzimy w sobie. 

Autohipnoza, czyli przyjmowanie sugestii podczas stanu zrelaksowania

Piątym krokiem jest praca z podświadomością i zmiana na tym poziomie. I dlatego stworzyłam dla Ciebie autohipnozę, dzięki, której wejdziesz w stan głębokiej relaksacji i głębokiego rozluźnienia. Ta autohipnoza skontaktuje Cię z Twoją podświadomością i na tym poziomie pomoże dokonać zmian. Poprowadzę Cię tak, abyś dotarła  do swoich emocji i zasobów pamięci, aby odblokować nieograniczone potencjały w swoim życiu miłosnym. 

Ta 25-minitowa hipnoza została stworzona na bazie kursu w Polskiej Szkole Hipnozy, który zrobiłam oraz… na bazie moich własnych doświadczeń. Zajęło mi 2 lata, 4 kubki ayahuaski, godziny takich i podobnych nagrań oraz 400 euro włożone w kurs, żeby przygotować dla Ciebie to nagranie. Do tego daję Ci gwarancję zwrotu pieniędzy, jeśli po 21 dniach stwierdzisz, że nic Ci ona nie dała. Bez żadnych pytań i wyjaśnień.